You are currently viewing (5) Madagaskar – Morondava i okolice: Aleja Baobabów (część 2)

Czwartek 29/09/2016

Aleja Babobabów w ciągu dnia

Droga powrotna do Morondava prowadziła ponownie przez Aleje Baobabów. Już drugi raz widzieliśmy ją w ciągu dnia, a wyglądała tak jakby trochę inaczej … Wcześniej niebo było bezchmurne, a teraz na niebie były pojedyncze chmurki i kolor nieba wydawał się jakby … trochę bardziej błękity … Wspaniałe widoki.

Morondava

Po wjechaniu do Morondavy zatrzymaliśmy się w lokalnym sklepiku, gdzie sprzedane były różnokolorowe materiały na chustki/ubrania. Tam wybrałam sobie dwa wzory, które po wycięciu nożyczkami na kształt chustki zostały obszyte na maszynie do szycia przez siedzącą na zewnątrz lokalna kobietę.

Ponownie zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu co ostatnio (“Hotel Sun Beach”).

Dotarliśmy tutaj około południa, więc ponad polowę dnia mieliśmy dla siebie. Najpierw poszliśmy na lunch do naszej ukochanej knajpki “La Corail”. Z wyjątkiem pizzy wszystko pozostałe jak zwykle było przepyszne (pizza 14 000 MGA, zupa 8 000 MGA, sok 2 500 MGA, piwo 4 000 MGA).

Następnie po przejściu się główną uliczką i porobieniu paru drobnych zakupów (sól, blaszane baobaby do zawieszenia na ścianę) poszliśmy na plażę.

Wyglądałaby pięknie – długa, jasna piaszczysta. Ale szybko się stamtąd zabraliśmy, ponieważ po pierwsze wiał straszny wiatr, a po drugie – lokalni ludzie używali tej plaży jako …. toalety (widzieliśmy na własne oczy). Fuj….  Szkoda – taka ładna plaża …

Zachód słońca w Alei Baobabów

Wieczorkiem udaliśmy się na Aleję Baobabów, aby pooglądać tam zachód słońca.

Przy drodze stały stragany (których nie ma w ciągu dnia) gdzie lokalni ludzie sprzedawali pamiątki, bądź inne rzeczy (kupiliśmy lokalna sól oraz owoce tamaryndowca).

Zachód słońca był bardzo widowiskowy. Z mnóstwem turystów. Za dużo jak na mnie.

Osobiście uważam ze aleja w ciągu dnia jest o wiele piękniejsza.

Po powrocie do hotelu pożegnaliśmy się z naszym kierowca dając mu paczkę z drobnymi upominkami dla niego i jego rodziny, a następnie poszliśmy na kolacje (oczywiście do “La Corail”) na owoce morza (przystawka 8 000 MGA, krewetki 15 000 MGA, naleśniki 4 000 MGA, owoce 4 000 MGA, sok 2 500 MGA, Coca Cola 2 000 MGA, kieliszek rumu 3 000 MGA).

Po kolacji po krótkim spacerku i małym “zgubieniu” się (niby tylko jedna główna,prosta droga – a nasz hotel minęliśmy parę razy nie zauważając go, bowiem był słabo oświetlony) poszliśmy spać. Następnego dnia mieliśmy się udać w drogę do Andasibe (ponownie zatrzymując się na nocleg w Antsirable).

Czytaj dalej o naszej podróży po Madagaskarze tutaj: Madagaskar – Park Narodowy Andasibe-Mantadia

Podstawowe informacje z naszym planem podróży po Wietnamie znajdziesz tutaj: Madagaskar – Podstawowe Informacje I Nasz Plan Podróży

Dodaj komentarz