You are currently viewing (5) Kuba – Cayo Largo del Sur

Dzień 1 – Sobota 09/01/2016

Lot na Cayo Largo del Sur

O 4:00 rano taksówka zawiozła Nas do jednego z hoteli w Hawanie, skąd mieliśmy być zabrani na lotnisko Playa Baracoa, aby z tamtąd polecieć na Cayo Largo del Sur. Bilety samolotowe kupowaliśmy na http://www.flightsincuba.com/ (sprawdzanie czasów lotów: http://cayolargo.airportcuba.net/ ) a nocleg na http://www.meliacuba.com/cuba-destinations.

Na Cayo Largo jest tylko parę hoteli. Ceny lotów (416 Euro za 2 osoby) jak i hoteli (hotel Sol Pelicano, $473.68 za 2 nocki za pokój z widokiem na morze) są bardzo wysokie jak na Kubę. Główną przyczyną, dlaczego chciałam tam polecieć były iguany: zamieszkiwały one położoną niedaleko Cayo Largo malutką wysepkę. Podobno miały ponad metr długości. Uwielbiam duże jaszczurki i zawsze chciałam zobaczyć je na żywo, w szczególności warany na wyspie Komodo, no ale narazie tam się nie wybieramy. Zobaczenie dużych iguanow było czymś, czego nie mogłam pominąć będąc na Kubie. Poza tym po dosyć intensywnym zwiedzaniu Kuby postanowiliśmy dwa ostatnie dni przeznaczyć na całkowity relaks na plaży w podobno bardzo dobrym hotelu (wszystkie hotele były tylko „All inclusive”).

Na lotnisku czekała Nas niespodzianka. Myśleliśmy, że będziemy lecieć jakimś małym samolocikiem, a zamiast tego zostaliśmy wsadzeni do …. starego ruskiego helikoptera 🙂

Wspomnienia z trzęsącego się helikoptera – niezapomniane. I jeszcze ten kapitan wychodzący z kabiny pilotów i częstujący pasażerów wodą i cukierkami 🙂

Cayo Largo del Sur – hotel / okolice/ rezerwacja wycieczki

Po przylocie na wyspę zostaliśmy zabrani autokarem do naszego hotelu. Najpierw staliśmy z poł godziny w kolejce, żeby dostać klucz do naszego pokoju i zostać poinformowanym, że musimy poczekać jeszcze kolejna godzinę, bo pokój był nieposprzątany. Zostawiliśmy walizki w recepcji i udaliśmy się żeby pooglądać okolice. Nie wyglądało to jakąś bardzo super jak na tak drogi hotel: parę zwykłych dwupiętrowych kwadratowych budynków pomalowanych na biało. No ale trzeba było pamiętać, że to Kuba więc standardy też pewnie mieli inne. Plaża za to wyglądała przepięknie: piasek, czysta woda, błękitne niebo.

Po godzince wróciliśmy po bagaże i udaliśmy się do pokoju.

Widok z balkonu z naszego pokoju

Z wyjątkiem przepięknego widoku z balkonu na wodę byłam trochę rozczarowana pokojem. Płacąc ponad $230 za dobę spodziewałam się jakiś większych luksusów. Okazało się ze pokoje są zwykle, takie jak w 2-3 gwiazdkowych hotelach w Europie za które płacisz z 60-80 Euro za noc.

Nasz pokój w hotelu

Kolejnym rozczarowaniem okazało się kubańskie „All inclusive”. Na wyspie były 2 restauracje, 1 pizzeria i 1 bufet. Bufet i pizzeria były dla wszystkich, ale kolacje w restauracjach już nie. Jak dowiedzieliśmy się przez przypadek: aby udać się wieczorem do restauracji trzeba było zapisać się na listę robioną codziennie przez jakiegoś starszego pana w godzinach 16-17. I to z parudniowym wyprzedzeniem 🙁 Paranoja, bowiem mieliśmy być na wyspie tylko 2 dni. Po długich negocjacjach udało Nam się jednak wyprosić jakiś stolik na następny wieczór.

Po powrocie do pokoju i rozpakowaniu walizek udaliśmy się do przedstawicieli z biura podroży żeby zamówić na następny dzień wycieczkę na  wyspę z iguanami. Okazało się, że nie wszystko jest dostępne: wycieczka, na którą chcieliśmy się udać z mniejsza ilością ludzi, była już w pełni zarezerwowana. Musieliśmy więc zakupić inna całodniową wycieczkę, ale z większą ilością ludzi.  na następny dzień. Zapłaciliśmy 79 CUC od osoby (w cenę wliczony był lunch i wszystkie napoje).

Po zakupieniu wycieczki poszliśmy na obiad do stojącej na plaży jednej z restauracji. Musze przyznać, że jedzenie z bufetu było bardzo dobre.

Następnie po zaopatrzeniu się w darmowe drinki udaliśmy się na plażę. Niestety na początku plaży, tuż przy barze, prawie wszystkie leżaki były zajęte 🙂 Na szczęście nie byliśmy jedynymi ubranymi ludźmi w tej części plaży 🙂

Przez resztę dnia piliśmy darmowe drinki, pływaliśmy w wodzie (nie było nic ciekawego u wybrzeża), czytaliśmy gazety/książkę, byliśmy na spacerze wzdłuż wybrzeża (ile się dało iść) i delektowaliśmy się piękną pogoda przez resztę popołudnia.

I tak do zachodu słońca. Potem kolacja w pizzerii i spanie.

Dzień 2 – Niedziela 10/01/2016

Wycieczka katamaranem

W tym dniu mieliśmy zaplanowaną całodniową wycieczkę katamaranem (8:00-16:30). To był strzał w dziesiątkę. Naprawdę było warto.

Najpierw udaliśmy się na tą słynna wysepkę z iguanami. Podpłynęliśmy parę metrów od brzegu i stamtąd już pieszo (przez wodę po kolana) poszliśmy na ląd. Jaszczurki były przecudne. W ogóle nie bały się ludzi, a do zdjęć pozowały jak zawodowi modele 😉  Spędziliśmy tam niezapomniane dla mnie pół godzinki.

Następnie popłynęliśmy na snorkeling gdzieś na jakieś rafy. Było przepięknie. Może nie tak kolorowo, jak na Maria la Gorda, ale inaczej: oprócz raf i koralowców było dużo różnokolorowych wodorostów.

Już na początku widzieliśmy płaszczki i inne morskie ryby widoczne przeważnie w sklepach zoologicznych lub oceanariach, w tym jeden z moich ulubionych gatunków ryb: rogatnice (trigger fish).

Po jakiejś godzinie zostaliśmy zabrani z powrotem na łódkę i popłynęliśmy gdzieś na jakaś mieliznę (lagunę) gdzie podczas gdy my chodziliśmy sobie przy brzegu i podziwialiśmy wielkie czerwone rozgwiazdy w wodzie – kucharze przygotowywali dla nas lunch.

Przy zamawianiu wycieczki miało się na obiad do wyboru: kurczak albo homar. Oczywiście ze wzięliśmy homara 🙂 Jedzenie było naprawdę bardzo dobre, a kto chciał dostawał też dokładkę.

Po jedzeniu udaliśmy się jeszcze raz na snorkeling, ale w inne miejsce. Było one bardzo podobne do poprzedniego, ale tutaj dodatkowo zobaczyliśmy … rekina śpiącego pod skala. Ładna była bestyjka. Dobrze ze nie głodna ;-).

Późnym popołudniem wróciliśmy do hotelu gdzie udaliśmy się na resztę dnia na plażę. Wycieczka była naprawdę warta swojej ceny.

Zmiana lotu / kolacja w zamówionej restauracji

Wieczorkiem, tuż zanim udaliśmy się na kolacje otrzymaliśmy niespodziewany telefon z recepcji. Okazało się, że Nasz jutrzejszy lot powrotny został przeniesiony z 18:20 na …. 10 rano. Trochę się zdenerwowałam, bowiem specjalnie na ten dzień kupiłam jak najpóźniejszy lot, aby jak najdłużej pobyć w ostatni dzień na plaży. No ale niestety nic nie można było zrobić. Kuba 🙂

Kolacja w zamówionej restauracji okazała się taka sobie. Jedzenie nie było lepsze niż te w bufecie (tylko podane o wiele ładniej), a menu było bardzo ubogie. Do jedzenia podali Nam kartę z winami, na których były bardzo wysokie ceny. Na pytanie, że przecież miało być „All inclusive” odpowiedzieli, że nie ma sprawy i jak chcemy to dostaniemy „standardowe” darmowe napoje. Zostało to powiedziane takim tonem i z takim wzrokiem jakbyśmy popełnili jakąś zbrodnie ….  Ale dostaliśmy butelkę w miarę dobrego czerwonego wina.

Dzień 3 – Poniedziałek 11/01/2016

Na lotnisku / poranny wylot

Z rana po śniadaniu o godzinie 8:30 zostaliśmy zawiezieni na lotnisko. A tam pustki…. Nikogo oprócz Nas i dwóch innych osób z obsługi nie było. Żartowaliśmy sobie, że coś musieliśmy przeskrobać i teraz Nas deportują albo gdzieś wywiozą. Po 15 minutach siedzenia w pustej hali przyszedł jakiś mężczyzna, który chyba był pilotem, spytał się Nas czy czekamy na lot, a następnie kazał iść za nim do odprawy przez mały pokoik.

Po odprawie poszliśmy do poczekalni a tam okazało się ze czeka jeszcze z parę osób. Uff… nie byliśmy jedyni 🙂 Około 9:15 zostaliśmy wsadzenie ponownie do wspaniałego ruskiego sprzętu (z zapewnieniem kapitana podczas lotu „Nie macie się czego obawiać to solidna ruska maszyna z 40-tego któregoś tam roku”) i wróciliśmy do Hawany.

Czytaj dalej o naszej podróży po Kubie tutaj: Kuba – Hawana (część 2)

Podstawowe informacje z naszym planem podróży po Wietnamie znajdziesz tutaj: Kuba – Podstawowe Informacje i Nasz Plan Podróży

Dodaj komentarz