You are currently viewing (9) Madagaskar –  Antananarivo

Dzień 1 – Piątek 07/10/2016

Porannym promem opuściliśmy wyspę Sainte Marie i całą drogę spędziliśmy w samochodzie do Antananarivo.

W trakcie drogi zobaczyliśmy przy figurkę … Świętego Mikołaja oraz spróbowaliśmy jedzenia sprzedawanego przez lokalnych ludzi tuż przy drodze.

Na początku nasz kierowca nie chciał się na to zgodzić. Podobno kiedyś jakiś turysta bardzo się rozchorował jedząc jedzenie „z ulicy”. Długo więc musieliśmy go prosić o zatrzymanie się i kupno jakiegoś lokalnego jedzenia. W końcu się zgodził. Obiad zjedliśmy w jakiejś kompletnie malutkiej knajpce, a na „przekąski” zatrzymaliśmy się przy jednej ze stojących przy drodze grupie ludzi którzy sprzedawali pieczone lokane owoce morze, przepyszne ciastka kokosowe oraz soki owocowe. Pychotka.

Do naszego hotelu przyjechaliśmy 3 godziny później niż planowaliśmy. Niestety naszemu kierowcy zepsuł się samochód w trakcie drogi. Już wcześniej miał z nim problemy i myśleliśmy, że go naprawił jak byliśmy na wyspie Sainte Marie. Mówił, że to zrobił. Widać nie. Nie mógł zmieniać biegów na wyższe niż 3. Podjechaliśmy do jakiegoś warsztatu samochodowego, gdzie niby wymienili nam jakąś część, ale po godzinie jazdy samochód znowu nawalał. Tak więc jechaliśmy sobie nieśpieszno w stronę Antananarivo wymijani prawie przez wszystkie samochody.

Na miejsce zamiast o 19:00 zajechaliśmy około 22:00. Zatrzymaliśmy się w hotelu „Cameleon à Ivato”. Nie był taki zły. Pierwotnie prosiliśmy Nolavego, żeby na nocleg zostać w „Manoir Rouge hotel”, jednak on twierdził, że „Cameleon à Ivato” jest lepszy. Nie jestem tego taka pewna. „Cameleon à Ivato” był w środku w miarę nowoczesny. Ale otoczony był murem, nie było w ogóle niczego zielonego dookoła i czułam się trochę jak w więzieniu. Podczas gdy „Manoir Rouge hotel” (polecany przez znajomą) wyglądał na zdjęciach na w miarę przytulny z pięknym ogródkiem.

Po zjedzeniu kolacji z Nolavy w okolicznej knajpce umówiliśmy się, że następnego dnia tuż przed naszym wylotem pojedziemy zwiedzać położoną niedaleko farmę krokodyli.

Dzień 2 – Sobota 08/10/2016

Farma krokodyli okazała się tak jakby mini ZOO. Znajdowało się tam dużo innych gatunków zwierząt.  

Oczywiście krokodyle dominowały.

Po porannym zwiedzeniu parku udaliśmy się na lotnisko, gdzie o 16:00 mieliśmy lot powrotny.

I tak nasza przygoda z Madagaskarem się skończyła. Na pewno jednak tutaj wrócimy. Madagaskar jest potężny, a my zobaczyliśmy tylko jego kawałek. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć więcej.

Podstawowe informacje z naszym planem podróży po Wietnamie znajdziesz tutaj: Madagaskar – Podstawowe Informacje I Nasz Plan Podróży

Dodaj komentarz