Początek lutego – po dosyć pochmurnych dniach w Hiszpanii (zima tutaj nie zawsze jest taka słoneczna) postanowiliśmy złapać trochę słońca. Po przejrzeniu prognozy pogody wybraliśmy Cuenca – miasto w którym warunki pogodowe były najlepsze.
Cuenca to średniowieczne miasto wpisane w 1996 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Położone jest ono we wschodniej części regionu Kastylii-La Manchy i stoi nad przepaścią między dwiema rzekami Huécar i Júcar. Słynie z tzw. wiszących domów (Casas Colgadas), czyli domów zbudowanych tuż nad krawędzią klifu.
Opuściliśmy więc pochmurny Madryt i pojechaliśmy w stronę Cuenca. Do przejechania mieliśmy około 160 km (1,5 godziny). Po godzince jazdy niebo się rozpogodziło i mogliśmy podziwiać cudownie niebieskie niebo. Zapowiadał się piękny dzień.
Po dojechaniu do Cuenca okazało się, że centrum starego miasta znajduje się na dosyć sporym wzniesieniu, a znajdujące się tam najbliższe miejsca parkingowe są albo dla mieszkańców miasta, albo pełne. Zaparkowaliśmy więc nasz samochód na ulicy położonej w dolnej części miasta tuż przy rzece Rio Jucar (Av. de los Alfares, niedaleko kościoła Parroquia Virgen de la Luz).
Po posadzeniu naszej córeczki w wózeczku udaliśmy się w stronę centrum starego miasta.
Widok na stare miasto
Muszę przyznać, że wspinanie się z wózeczkiem nie należało do najłatwiejszych 🙂 Początki nie były takie złe. Najpierw przeszliśmy przez most nad rzeką Rio Jucar i tuż za parkiem „Parque de la Trinidad” od razu skręciliśmy w lewo, aby pomalutku piąć się pod górkę w stronę centrum miasta ulicą Calle Palafox podziwiając piękne widoki.
Oczywiście to nie byliśmy my, gdybyśmy zamiast iść główną ulica nie zboczylibyśmy na chwilkę w jedną z bocznych uliczek. I tutaj już nie było tak łatwo, jak przy głównej drodze. To już jest wyzwanie na kogoś, kto zwiedza miasto z dzieckiem w wózku. Nie dość, że w niektórych miejscach jest stromo, to jeszcze zdarzały się uliczki na których były tylko schody … Żałowaliśmy, że zamiast wózka nie wzięliśmy ze sobą specjalnego plecaka do noszenia dziecka. Ale daliśmy radę 🙂
Po powrocie na główną ulicę „Calle San Juan” dotarliśmy do jednej z atrakcji Cuenca – bramy Puerta de San Juan. Po przejściu przez nią roztaczały się przepiękne widoki na stare miasto.
Niestety: aby iść dalej trzeba by było pokonać dosyć sporą liczbę schodów, co niestety u Nas nie wchodziło w grę. Wróciliśmy więc z powrotem na główną drogę i poszliśmy dalej.
Po niecałej godzince bardzo powolnego spacerku dotarliśmy do głównego rynku miasteczka (Plaza Mayor), gdzie obok uroczych kolorowych kamienic mogliśmy podziwiać znajdująca się tam przepiękną gotycką katedrę (Catedral de Santa María y San Julián) .
Catedral de Santa María y San Julián
Po zjedzeniu obiadu w jednej z lokalnych restauracji („Figón del Huécar” – dobre, ale trochę za drogie jedzenie) udaliśmy się dalej na zwiedzanie miasta uliczką „Ronda Julián Romero (paseo)”. Znajduje się tam wspaniały punkt widokowy (Mirador del pintor Víctor de la Vega) na muzeum Espacio Torner oraz słynny most „Puente de San Pablo”.
Idąc dalej deptakiem „Ronda Julián Romero (paseo)” zachwycaliśmy się starym miastem. Zesztą nie tylko my – nasza córeczka z radością biegała po uliczce i musiała zobaczyć wszystko. Największa frajdę dawało jej zaglądanie przez każda napotkaną kratę. Dosłownie 🙂
Na końcu naszej drogi znajdował się klasztor „Convento de las Carmelitas”. Położonymi tuż obok niego schodami weszliśmy na góre na ulicę „Calle Trabuco”.
Convento de las Carmelitas
Tuż na przeciwko kościoła „Iglesia de San Pedro” znajdowało się zejście na taras widokowy „Mirador Hoz del Júcar” z którego roztaczał się fantastyczny widok na okolice Cuenca.
Z tarasu widokowego odchodziły 2 deptaki (każdy w inną stronę). Zdecydowaliśmy się udać jednym z nich w stronę centrum, aby następnie wrócić pomału spacerkiem z powrotem do samochodu.
Tym razem szliśmy przez centrum uliczkami położonymi poniżej „Playa Mayor” widząc z nich katedrę „Catedral de Cuenca” z trochę innego punktu widzenia …
Tuż przed powrotem do samochodu zahaczyliśmy o jeszcze jeden taras widokowy: „Mirador de Mangana”, położony koło historycznej wieży z zegarem „Torre de Mangana” z którego roztaczały się zachwycające widoki na dolną część miasta i rzekę Rio Jucar.
Torre de Mangana
Nasze zwiedzanie Cuenca zakończyliśmy po 2-3 godzinkach z lekkim niedosytem. Niestety z małym dzieckiem musieliśmy trochę „przystopować” ze zwiedzaniem, tym bardziej, że czekała Nas jeszcze podróż powrotna do Madytu. Szkoda, bo uważam, że Cuenca ma jeszcze dużo innych atrakcji do zaoferowania. Chciałabym tu wrócić, aby przejść się po słynnym moście św Pawła (Puente De San Pablo) oraz pochodzić po okolicznych ścieżkach.
Jeżeli chodzi o okolice Cuenca to uważam, że przyjeżdżając tutaj należy jeszcze pojechać do położonego 30km od miasta „Zaczarowanego miasta” ( La Ciudad Encantada ). Jest to park słynący z wielkich skał o fantazyjnych kształtach. Na 3km szlaku można oglądać potężne formacje skalne o różnych kształtach (np. el puente romano (most rzymski), elefante (słoń), cocodrilo (krokodyl), hongos (grzyby), tobogán (zjeżdżalnia) itp.).
Zdjęcia z dnia 02-02-2020